Dużo walki, żadnej bramki

01.02.2014 21.10, autor: Stefan Kabat, fot. Jacek Prondzynski, źródło: własne

Legia Warszawa 2000, podobnie jak rok starsi koledzy, mierzyła się dziś z poznańskim Lechem i podobnie jak oni zmagać musiała się z kłopotami kadrowymi. Zacięte, lecz niespecjalnie obfitujące w sytuacje podbramkowe spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. - Chłopaki pokazali serducho do gry - cieszył się po meczu trener Radosław Boczek.

Legioniści musieli sobie radzić bez części zawodników, którym w grze przeszkodziła choroba, a także bez trzech kolegów, którzy uzupełnili dziś skład Legii ‘99. O pomoc zwrócono się więc do rocznika 2001, ale Damian Sędzikowski, który miał nawet wybiec w podstawowym składzie, w trakcie rozgrzewki zasygnalizował uraz, w związku z czym nie był w stanie wystąpić. Bramkarz Paweł Okrasa cały mecz spędził na ławce rezerwowych, a Jan Goliński pojawił się na boisku w drugiej odsłonie i zagrał przyzwoite zawody na prawej stronie defensywy.

Mecz był zacięty, zawodnicy obu drużyn nie odpuszczali, często dochodziło więc do bezpośrednich starć, w których nasi piłkarze miewali kłopoty – kilku lechitów było bowiem wyraźnie większych. To, czego nie dało się osiągnąć fizycznością, nasz zespół nadrabiał ambicją, sprytem i umiejętnościami, nie pozwalając rywalom na stworzenie poważniejszego zagrożenia pod bramką. W sytuacjach, w których trzeba było jednak interweniować, świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków Filip Białoruski.

Jedyną stuprocentową okazję do zdobycia gola mieli legioniści. Fantastyczną akcją popisał się testowany napastnik, który urwał się defensorom rywali i pognał sam na sam z bramkarzem. Niestety, to poznański golkiper wyszedł z tego pojedynku zwycięsko i obie drużyny zakończyły spotkanie z zerowym dorobkiem bramkowym.

- Nie chcę narzekać na braki kadrowe, ale jednak zabrakło nam dziś 1-2 ludzi. Brak zmian, w dodatku w momencie, gdy część chłopaków jest zaraz po chorobie, był uciążliwy – komentował po meczu trener Boczek. Doceniał jednak fakt, że jego zawodnicy zmuszeni byli włożyć naprawdę wiele sił w dzisiejsze spotkanie. – Pokazali wielkie serducho do gry, z czego jestem bardzo zadowolony. Dobrze grał też testowany napastnik. Szkoda, że zabrakło przysłowiowej wisienki na torcie w postaci bramki – tym bardziej, że najlepszą sytuację w meczu zdołał sobie stworzyć sam po bardzo ładnej akcji.

Legia Warszawa 2000 – Lech Poznań 2000 0:0

Legia Warszawa 2000: Filip Białoruski – Nikodem Zawistowski, Michał Gładysz, Michał Borychowski, Daniel Cichocki – Michał Mydlarz (Jan Goliński), Kacper Ostrowski, Paweł Barzyc, Wiktor Kłos, Damian Figura –

Trener: Radosław Boczek
II Trener: